wtorek, 13 września 2016

30-dniowe Wyzwanie Figurkowe. Dzień 13: Największa porażka w grze bitewnej lub niepowodzenie modelarskie?

Przed Nami kolejny dzień wspaniałej inicjatywy polskiej blogosfery figurkowej.


Moją porażką jest, że wciąż mam zbyt mało (w porównaniu z tym co zalega w pudełkach) pomalowanych figurek. Jest też źle bo nowych figurek na ogół przybywa szybciej niż schodzi pomalowanych.

Moja żona, wiedziona wielką troską o moje zdrowie psychiczne, kupiła mi ostatnio figurkę, której nie trzeba malować (hura!).


Pozdrawiam serdecznie.

9 komentarzy:

  1. Mam ten sam problem. Dlatego poszedłem w speedpainting :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewien, że moje zbiory w porównaniu do Twoich to kropelka..:-)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Mi też się podoba. Z czymś mi się ta "paszcza" kojarzy , ale nie mogę sobie przypomnieć...

      Usuń
  3. Nie kusi Ciebie żeby smoczka (i) nieco malarsko podrasować? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Pewnie bym zepsuł efekt. I żona by się obraziła, że poprawiam jej prezenty...

      Usuń
  4. Figurka o dziwo nawet całkiem ładnie pomalowana! Moja luba chowa mi za to paczki z figurkami jak akurat trafi na przesylke;) W ramach tego abym wpierw pomalowal to co zalega;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tym przybywaniem modeli to tak jest niestety. Tym bardziej jak się kupuje następne, a są momenty że nie chce się malować. Speedpainting wskazany. Ostatnio dzięki temu zrobiłem sporo postępów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię i nie umiem speedpaintingu, więc pudła i szuflady wstydu straszą toną plastiku..

    OdpowiedzUsuń