Przed Nami pierwszy dzień wspaniałej inicjatywy polskiej blogosfery figurkowej.
Pierwsze pomalowane przeze mnie figurki to słynne metalowe odlewy, które sprzedawała firma MAG, wydawca Magi i Miecza. Jakość malowania oczywiście jest nie do opisania :-), jednak za swój początek "malarskiej kariery" uważam moment wydania startera do 7 ed. Warhammera - Bitwa o Przełęcz czaszek.
Pierwszą figurką, którą pomalowałem z tego zestawu był krasnoludzki Than oraz obsługa działa. Potem chęci starczyło na Górników i Wojowników.
Na szczęście miłość do krasnoludów szybko zgasła i wróciłem do skavenów.
Tak naprawdę figurki malowałem w domyśle dla nastoletniego syna i nie sądziłem, że będę w przyszłości chciał "poświęcić temu więcej czasu". Jednak zabawa pędzelkami i farbkami (nie wspominając o klejeniu kamyczków, żwirku i tuftów) daje mi dużo funu.
Na szczęście miłość do krasnoludów szybko zgasła i wróciłem do skavenów.
Tak naprawdę figurki malowałem w domyśle dla nastoletniego syna i nie sądziłem, że będę w przyszłości chciał "poświęcić temu więcej czasu". Jednak zabawa pędzelkami i farbkami (nie wspominając o klejeniu kamyczków, żwirku i tuftów) daje mi dużo funu.
Pozdrawiam serdecznie.
I oby tego funu było jak najwięcej:)
OdpowiedzUsuńSuper, ale jednak za wygaszenie miłości do krasnoludów daje ostrzegawczą żółtą kartkę;-)
OdpowiedzUsuńZa nic mam sobie żółte kartki..:-)
UsuńHerezja! Krasnale zostawić dla szuraków... ;)
OdpowiedzUsuńKrasnale jest fajnie ubijać, gnieść! :-)
UsuńBfSP to był jeden z najfajniejszych zestawów =)
OdpowiedzUsuńMój faworyt to Wyspa Krwi!
Usuń