Szczerze powiedziawszy nie potrafię teraz dokładnie powiedzieć kiedy i co spowodowało moje zainteresowanie fantastyką. Ale..
- pamiętam kolejki zapisów w bibliotece na wypożyczenie "Władcy Pierścieni" Tolkiena (sławne wydane czytelnika z 1963 roku), gdzieś około roku 1986, byłem wtedy w pierwszej lub drugiej klasie technikum...
- pamiętam, że gdy przyszła moja kolej to dostałem "Dwie Wieże" do czytania. I jakoś się nie przejmowałem kolejnością. I gdy na szkolnej wycieczce w plener pod namioty, koledzy raczyli się "chmielowym trunkiem" ja w zaciszu namiotu czytałem Tolkiena...
- pamiętam, że kupowałem "Razem" by oprócz "wiadomego obrazka" na ostatniej stronie czasopisma którym cieszyłem oczy to artykuły Jacka Ciesielskiego o grach fabularnych i fantastyce cieszyły moją duszę...
- to także właśnie "Fantastyka" a potem "Nowa fantastyka" czy "Feniks" dawały tą odskocznię od szarej rzeczywistości PRL-u...
- pamiętam, że co tydzień chodziło się na miejski rynek i wypożyczało "najnowsze " hity na VHS - tak trafiłem na "Conana Niszczyciela"...
- i miałem to szczęście, że trafiłem na broszurki z fotki poniżej...
- a członkowsko w Miejskim Klubie Fantastyki, potem EKF Fremen dało dostęp do wielu wspaniałych przyjaźni, nowych książek, gier, filmów...
… słowem były to cudowne lata młodości. :-)
Wyszło bardzo sentymentalnie, dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz